środa, 29 lipca 2009

Asia i Wojtek, dłuuuga podróż Rollsem!

Tym razem więcej zdjęć z pleneru. Ale zanim do nich dotrzemy to chciałbym przedstawić samochód, dzięki któremu pobiłem rekord najwolniejszej jazdy, piękny Rolls-Royce z 1933 roku (www.limo.waw.pl). Jechałem za parą młodą spod kościoła w Roztoce do Hotelu Las pod Szklarską Porębą około 2,5h (jakieś 60 km).



A teraz zapraszam na pozostałe zdjęcia.









Plener zorganizowaliśmy w środku tygodnia. Zaczęliśmy na zamku w Świnach a skończyliśmy w szczerym polu. I żeby nie było odstępstw od tegorocznej normy, pod koniec pleneru zaczęło padać!










czwartek, 23 lipca 2009

Karolina i Tomasz

Ostatni weekend czerwca. I żeby nie było wyjątku, znowu padało. Na szczęście atmosferę podgrzewał Tomek i mokrego dnia nikt nie odczuwał. To właśnie na tym ślubie miałem małą przygodę z niewłaściwą salą, ale młodzi i rodzina okazali się wyrozumiałymi ludźmi. Ja natomiast czułem się głupio gdy przyjechałem pod salę a tam rodzice, państwo młodzi i wszyscy goście oczekujący na fotografa!!! SIC! Ta robota jest pełna niespodzianek.








Szybki i bardzo pochmurny plener w Kochlicach.






Hej Tomek! Jak to czytasz to mam nadzieję, że spodoba Wam się muzyka pod prezentację DVD. Szwagier foty odebrał, na szczęście nie dotykał albumu bo właśnie złożył jakiegoś Golfa z kilku innych samochodów:)

niedziela, 19 lipca 2009

Revers bawi, Kawa gra!

Post na świeżo. Kilka godzin temu wróciłem z wesela Asi i Tomka z Zagórza Śląskiego. Spotkałem tam moich starych - nowych znajomych. Zespół Revers z Zielonej Góry. Nasze pierwsze spotkanie było, a właściwie moje i basisty zespołu trzy tygodnie temu w Karczowiskach k. Legnicy. Wpadam na pustą salę, a tam przy stoliku siedzi jakiś uśmiechnięty gość i "szyje na basie". Pomyślałem sobie wtedy, że szykuje się niezłe towarzystwo przy stoliku, ale jakież było moje zdziwienie gdy okazało się, że jestem na niewłaściwej sali i "mój" ślub odbywa się kilometr dalej (skutek niewypełnienia szczegółowo umowy).
Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Wczoraj cały mokry (deszczowa sobota, jakaś norma w tym roku) wbiegam na salę przed parą młodą i znowu pojawia się uśmięchnięty basista.
Zespół rewelacja, ale mam złą wiadomość dla zainteresowanych par. Kończą swoją karierę na rynku ślubnym. Nie dlatego, że przestali się lubić i zespół się rozpada, ale wręcz przeciwnie. Poszli do przodu, nagrali płytę i teledysk z gorącymi laskami na plaży (wiem to ze słyszenia, bo klip będzie puszczany za kilka tygodni).
Teraz życzę im wszystkiego dobrego na nowej ścieżce kariery muzycznej. Być może już niedługo zespół Kawa (www.kawamusic.pl  - stronka ruszy za jakieś dwa tygodnie) będzie wyskakiwał mi z lodówki.


niedziela, 12 lipca 2009

Karolina i Wojtek

Diabeł, którego spotkałem (poprzedni post) zawitał na ślub Karoliny i Wojtka. Na szczęście okazał się on dobrym duszkiem, bo ślub i zabawa weselna wypaliły bombowo.






Ze względu na pogodę, zrobienie pleneru to nielada sztuka. Tym razem panna młoda okazała się na tyle czujnym meteorologiem, że udało nam się zrobić zdjęcia przy pięknym niedzielnym świetle.






Obserwatorzy